14 lutego nie mógłby się obejść bez romantycznego prezentu dla mojej kochanej Madzi. Mogłem oczywiście kupić jej kwiaty, może biżuterię albo na przykład napisał bym wiersz... ale i tak nic nie przebiłoby prezentu jaki dostała ode mnie, a mianowicie... tadam tadam:
GOFROWNICY!Yeah! I śmiejcie się ile chcecie, jej sie podobało. Wieczorem obżeraliśmy się pysznymi goframi z bitą śmietaną, brzoskwiniami i anansem. I było kurde romantycznie (na nasz dziwny gofrowy sposób).


hi hi a czy poczęstujecie nas na wizycie towarzyskiej?? bo mam wieeeelką ochotę na goferki... nie wiem czemu mi się z Mazurami kojarzą... wspomnienia
OdpowiedzUsuńpodejrzewam ze tu Iwii bardziej niz gregor :)
OdpowiedzUsuń